Przyczyny depresji są różne. Czasem chorobę wywołuje przeżycie bardzo przykrego zdarzenia – najczęściej jest to odejście kogoś bliskiego, kochanego. Depresja może się też pojawić na skutek zaburzeń hormonalnych, leków, innych chorób. Objawów depresji nie można lekceważyć, trzeba ją leczyć.

 

Bywa, że depresja pojawia się także, szczególnie u kobiet po porodzie, z powodu zaburzeń hormonalnych. Najgorsza jest depresja pojawiająca się nie wiadomo skąd i bez wyraźnej przyczyny. Dla jednej grupy chorych jest to „tylko” trwający dłuższy czas smutek i wszechogarniające uczucie przygnębienia, inni wpadają w taki dołek psychiczny, że każdy nowy dzień jawi im się jako koniec świata. A wtedy żadne napominania w stylu – weź się w garść, pozbieraj się w końcu – nie są pomocne. Jedynym ratunkiem jest wtedy wizyta u lekarza, najlepiej psychiatry. A to nadal uważane jest za bardzo wstydliwa barierę, dla wielu osób nie do przebycia.

Przyczyny depresji

Naukowcy od dawna głowią się nad rozwiązaniem zagadki, skąd się bierze depresja. Jeszcze nie wszystko jest jasne. Klucz do zrozumienia jej mechanizmów leży w mózgu, którego wszystkie komórki, przekaźniki nerwowe, gruczoły i hormony porozumiewają się ze sobą, czego efektem jest nasze samopoczucie, równowaga emocjonalna, myślenie. Dogadywanie się umożliwiają tzw. neurotransmitery – noradrenalina, dopamina i serotonina – substancje chemiczne, pośredniczące w przekazywaniu sygnałów nerwowych z jednego neuronu do drugiego. Noradrenalina i dopamina przesyłają informacje o tym, kiedy człowiek ma zebrać siły, natężyć uwagę, przygotować się do walki lub ucieczki. Serotonina wyzwala uczucie senności, stymuluje mózg do tego, by rozluźnił ciało. Kiedy z jakiegoś powodu neuroprzekaźników jest zbyt mało, na łączach między neutronami występują zakłócenia, które prowadzą do przerwania „dialogu”. A wtedy pojawia się depresja.
Pewną rolę (niektórzy twierdza, że największą) odgrywa genetyka, choć nie odkryto jeszcze genu depresji. Ostatnią grupę przyczyn stanowią choroby przewlekłe – nadczynność i niedoczynność tarczycy, reumatoidalne zapalenie stawów oraz niektóre nowotwory, a także schorzenia ośrodkowego układu nerwowego: choroba Alzheimera, guzy mózgu, miażdżyca naczyń mózgowych.
Długotrwałe stosowanie pewnych leków  może również powodować depresję. Tak działają niektóre specyfiki leczące nadciśnienie, nowotwory oraz gruźlicę. Oprócz farmaceutyków depresję może również wywołać brak niektórych witamin, zwłaszcza witaminy B6 lub kwasu foliowego.

Objawy depresji: smutek w parze z lękiem

Smutek, przygnębienie, niemożność przeżywania radości i brak apetytu – to codzienność przy depresji. Cierpiący poruszają się powoli, często zapominają o wielu rzeczach, ich rytm biologiczny (snu i czuwania) jest zaburzony – albo budzą się wcześnie rano po płytkim, nie przynoszącym wypoczynku śnie, albo przeciwnie – śpią dużo i często nawet w dzień. 
Dzień zazwyczaj wypełniony jest zmartwieniami o takim natężeniu, że przeradzają się one w lęk i uniemożliwiający koncentrację niepokój. W ciężkich stanach depresyjnych wykonanie podstawowych czynności życiowych – wstanie z łóżka, zrobienie śniadania – jest często ponad siły chorego. Myślisz sobie – przechodziłam to nie raz, nie dwa. Zapewne masz rację, ale wtedy stan przygnębienia mijał po kilku, maksimum kilkunastu dniach, zaś przy depresji trwa. Kilka tygodni lub nawet miesięcy – z cierpiącą duszą i myślami: jestem do niczego, nic mi się nie uda – wykańczają najsilniejszych. A stąd już tylko krok do groźnego w swoich skutkach, a częstego przy depresji stwierdzenia: nie mam po co żyć. Większość chorych ma myśli samobójcze.

Depresja sezonowa

Nawet jeżeli nie odziedziczyliśmy skłonności do depresji, jesienią i zimą często nie czujemy się zbyt radośnie. Depresja sezonowa pojawia się zwykle wtedy, kiedy dzień staje się krótszy i słońca jest coraz mniej. Mamy ochotę zrobić to, co niedźwiedzie – zaszyć się gdzieś w ciepłe, ciemne i miłe miejsce i zapaść w długi, mocny sen. To akurat nie jest najlepsze wyjście, ale o tym za chwilę. 
Im mniej bowiem światła dociera do mózgu, tym szyszynka produkuje więcej melatoniny – hormonu, który stymuluje senność, spowalnia nasze funkcje życiowe, zdecydowanie obniża nastrój, przywołuje niepokój i rozdrażnienie. Ponieważ w czasie zimowych poranków jest jeszcze ciemno, produkcja melatoniny idzie pełną parą. Rada? W takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest fototerapia – czyli poddawanie się leczniczemu działaniu światła. Najskuteczniejsze jest naświetlanie za pomocą lampy emitującej światło o natężeniu 10 tysięcy luksów – to więcej, niż wpada do mieszkania przez duże okno w letni poranek (zwykła żarówka daje 300 – 400 luksów). Wystarczy już pół godziny, aby pozbyć się zimowych smutków. Oczywiście, takimi lampami dysponują wyspecjalizowane gabinety medyczne, ale także w domu możesz stworzyć namiastkę światłoterapii. W pomieszczeniach, w których przebywasz, zapalaj wszystkie lampy, wymień w nich żarówki na mocniejsze.

Depresja dwubiegunowa

Dość ciężkie, ale jednocześnie „najbarwniejsze“ przypadki zdarzają się w depresji dwubiegunowej, zwanej także maniakalno-depresyjną. Nazwa w pełni odzwierciedla jej przebieg, w którym okresy depresji przeplatają się z epizodami manii. Psychiatrzy pod tym ostatnim pojęciem rozumieją stan wzmożonego ożywienia, zwiększenia tempa myślenia i aktywności. Twoja maniakalna przyjaciółka może na przykład zadzwonić o trzeciej w nocy i powiedzieć, że ma zamiar wyjechać jeszcze dzisiaj do Kalifornii i wyjść za maż za Leonardo di Caprio. Kiedy próbujesz zaskoczona (albo zirytowana) wyjaśnić, czy to aby nie jakiś żart, ona zapomina już o pierwotnym projekcie i przerzuca się na wyprawę do Kenii. Zapytana o to, dlaczego nie śpi o tej porze, odpowie, że już spała około 3 godzin i czuje się w pełni wypoczęta.
Oczywiście nie zawsze obraz manii wskazuje tak wyraźnie na zaburzenia psychiczne. Nieświadomi niczego możemy być pod wrażeniem niesamowitej energii, dobrego samopoczucia (i mniemania o sobie) oraz szeregu różnych projektów wysuwanych przez naszych maniakalnych znajomych. Psychiatrzy opowiadają, że nie ma nic bardziej budującego niż widok człowieka, który przechodzi ze stanu krańcowego zobojętnienia i myśli o śmierci, do skrajnego optymizmu i afirmacji życia.
Niestety, wzmożony nastrój przechodzi po pewnym czasie w gniew i agresję, kreatywność zamienia się w podejmowanie niespójnych działań, a bezkrytyczna ocena własnych możliwości uniemożliwia współpracę z innymi ludźmi. Ten typ depresji wymaga specjalistycznego leczenia, które na szczęście jest zwykle skuteczne.